niedziela, 10 maja 2015

Nies­te­ty, rzad­ko koło zdarzeń ob­ra­ca siła naszych marzeń.

MARGARET
Małgorzata  Królikowska
od 6 lat Recepcjonistka w Vanilla Unicorn.
26 lat.

Miał być american dream, sława i chwała, a zamiast tego praca w burdelu. No nieźle Gośka. Rodzina z pewnością jest z ciebie dumna. 

Porzuciła rodzinne strony, uciekła ze swego kraju w pogoni za karierą, w pogoni za wolnością.
Wolność to cudowna sprawa. Szkoda, że od razu gdy ją zyskała w kolejne gówno się wplątała.  
Nie wygląda na kogoś kto potrafi zabić. Nie wygląda na kogoś kto potrafi kłamać. Nie wygląda na kogoś kto czegoś by żałował. Wygląda naiwnie. Wygląda uroczo. Wygląda niewinnie.
 Jednak jej niecne sprawki z początku pobytu ciągną się za nią i nie chcą się urwać. To co zrobiła to czego żałuje i to czego szuka niczym cienie kroczą za nią. Nie ma innego wyjścia. Może nie zabiła. Może to nie ona. Może nikogo też nie omamiła. Może to było przypadkiem. Może czegoś nie oddała. Może to zgubiła 
Jej kariera artystyczna poszła w cztery diabły. Teraz robi w burdelu, za recepcjonistkę. Nie jest źle. Zarobki całkiem dobre. Praca nie taka ciężka, wręcz przyjemna. Czasem klienci zbytnio się narzucają. To nie problem. Dobrze swoje obowiązki wykonuje. Czasem sobie podśpiewuje. Nadal jeszcze nie porzuciła nadziei, że któregoś dnia stanie na scenie i zaśpiewa tak, że wszystkim z portfeli zacznie sypać się kasa. By płacić za kolejne występy. Znów i znów. Tak w kółko. Choć płyną lata i dzień za dniem. Ona wciąż wierzy. Ach ta naiwna głupia blondynka.
Kiedyś jeszcze stanie się sławna. 
______________________
Buźka - Amber Heard
Cytat - Jan Izydor Sztaudynger

31 komentarzy:

  1. [Ooo, jaki ładny wizerunek :3 Co piszemy?]

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  2. Miał lepsze i gorsze dni. Częściej zdarzały się te gorsze; przytłaczała go rzeczywistość i świadomość, że jego marzenia zostały zmieszane z błotem. Swoją frustrację wyładowywał na wszystkich wokół, często nawet na swojej narzeczonej, a później miał wyrzuty sumienia. Jedynym sposobem na radzenie sobie z rzeczywistością były treningi; wraz z wylanym potem zapominał o frustracji spowodowanej tym, czym się zajmował. Ludzie wiedzieli, że nienawidzi tej pracy, a wszystkie pracownice miały do niego należny szacunek, o ile nawet się go nie bały – wystarczyło jedno nieodpowiednie, lub źle dobrane słowo by wyleciały z pracy w akompaniamencie jego krzyku.
    Dziś dowiedział się, że jeden z klientów nie miał dwudziestu jeden lat. Jakby tego było mało, przyszedł naćpany i zdemolował cały pokój.
    Po otrzymanym telefonie od ochroniarza wyszedł z treningu wcześniej i jeszcze zarumieniony na policzkach wrócił do VA po czym poprosił do swojego gabinetu Margaret.
    - Usiądź – powiedział i wskazał na fotel naprzeciwko. Jego ton wskazywał, że nie będzie do miła pogawędka. Już i tak starał się uspokoić; ostatnio miał problemy z panowaniem nad swoimi nerwami. Zapalił papierosa i mocno się nim zaciągnął, nim zaczął mówić. – Przez ciebie mam kolejne problemy. Chłopak, któremu, jako recepcjonistka powinnaś sprawdzać dowód nie dość, że był niepełnoletni, to był naćpany. – podniósł głos - Ta dziewczyna mogła przez ciebie umrzeć, miał nóż w kieszeni. W dodatku pokój jest cały zdemolowany i sama go posprzątasz i pokryjesz straty. Kurwa, Margaret, nie jesteś prostytutką, musisz czasem myśleć do chuja. Mój ojciec cię zatrudnił, ale ja w każdej chwili mogę cię zwolnić, nie myśl, że jesteś wyjęta spod prawa, bo mu obciągałaś. – zaciągnął się mocno papierosem.

    Ward

    OdpowiedzUsuń
  3. [Śliczna jest. Wątek chętnie. Jakieś pomysły?]/Batsy

    OdpowiedzUsuń
  4. [Trochę musiałam zmienić mu wiek, przez co jest w Vanilla Unicorn krócej niż zakładałam na początku. A co Ty na to, żeby akcję zacząć dopiero teraz? Od kiedy Batsy byłby w burdelu, mogliby dobrze się dogadywać, często rozmawiać i przez to mogłaby się w nim zauroczyć.]/Batsy

    OdpowiedzUsuń
  5. - Owszem – odparł na jej słowa o tym, że jej kolor włosów zobowiązuje do głupoty – I narodowość też – dodał, przerywając jej wypowiedź. Wysłuchał jej, unosząc pytająco brew.
    - Owszem, zaszła pomyłka. W tym, że mój ojciec cię zatrudnił. – odparł. Wyglądało na to, że ani trochę nie interesują go jej usprawiedliwienia, a w zasadzie to ma je głęboko w czterech literach. Jego spojrzenie wyrażało obojętność. Dla niego wina leżała po jej stronie i nie było od tego odwołania.
    - Nie mam prawa dać ci jego danych osobowych. Nie masz usprawiedliwienia, a nawet jeśli je masz, to mnie ono zupełnie nie interesuje. Jesteś recepcjonistką, masz tam siedzieć w wyznaczonych godzinach. Jak mam to odebrać? Że cię tam wtedy nie było? Że skoro jej nie zadźgał, to nie ma problemu? Pogrążasz się, a mój długopis sam pcha mi się do ręki, żebym wypisał ci zwolnienie dyscyplinarne. – stwierdził, po czym sięgnął do szklanki i nalał sobie whisky.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  6. [Nie, to chyba wszystko. Chociaż jeżeli ma się nim zauroczyć, dobrze byłoby, gdyby nie wiedziała o jego orientacji, a tym bardziej o tym, czym się zajmuje. Mogliby więc mieć takie "niemówioną" zasadę, by nie rozmawiać o pracy, skoro i tak spędzają tam mnóstwo czasu. A tak poza tym, to chyba wszystko. Chcesz zacząć?]/Batsy

    OdpowiedzUsuń
  7. - Czemu uważasz, że nie mam prawa cię obrażać? – zapytał zupełnie poważnie – jestem szefem burdelu, mógłbym być o wiele bardziej popierdolony i mówić o wiele gorsze rzeczy. Ciesz się, że cię jeszcze nie zwolniłem, a powinienem, po tym jak się do mnie zwracasz. Nie jestem twoim kolegą. – odparł zirytowany jej zuchwałym zachowaniem. Gdyby spuściła głowę i przyznała mu rację, pewnie jeszcze trochę by pokrzyczał a później olał sprawę.
    - Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale ten biznes jest wyjęty spod prawa i kodeks pracy tu nie obowiązuje. Powinnaś być cały czas na stanowisku, a skoro wyszłaś na przerwę powinnaś poprosić kogoś, by zajął twoje stanowisko – stwierdził, po czym upił łyk whisky – Poza tym, czy ty próbujesz kogoś oskarżyć? Ochroniarza, który pracuje tu dwa razy dłużej niż ty? Mam do nich większe zaufanie, niż do blondynki o niewyparzonym języku. Gdybyś przyznała się do błędu, rozmawialibyśmy inaczej, ale w takim wypadku zwalniam cię dyscyplinarnie na miesiąc. Będziesz miała czas na przemyślenie swojego zachowania – stwierdził, po czym zwrócił głowę w stronę ekranu monitora, zupełnie ignorując jej obecność.
    - Jesteś. – dodał.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  8. [Mogę być złym człowiekiem i powiedzieć, że musisz, a ja sobie grzecznie do jutra poczekam?]/Batsy

    OdpowiedzUsuń
  9. - Krzyż na drogę – odparł jeszcze nim wyszła i odpalił papierosa. Był przekonany, że ta praca kiedyś doprowadzi go do zawału. Był o wiele spokojniejszy gdy obrywał w mordę całymi dniami.

    Wparowała go jego gabinetu, gdy stała w nim Emma. Rozmawiali chwilę, a nawet wytworzyło się pomiędzy nimi swego rodzaju napięcie seksualne; gdy położył dłoń na jej pośladku i już miał działać dalej, do pokoju wparowała pyskata blondynka, której imienia właśnie zapomniał. Westchnął głęboko.
    - Przyjdź później – odparł, po czym pocałował Emmę krótko w usta i uszczypnął w tyłek, tak jakby wcale nie było w pokoju Margaret. Usiadł, a gdy powiedziała mu, że ma puścić film uśmiechnął się z rozbawieniem.
    - A co, to jakieś twoje ostre porno? Chcesz się zatrudnić na inne stanowisko? – zaśmiał się wesoło, po czym puścił wspomniany filmik. Obejrzał go w ciszy, a na końcu na jego twarzy widać było zdziwienie, po chwili zamaskowane wrednym uśmieszkie. – No dobra, to nie twoja wina. Mogę cię przyjąć, ale na inne stanowisko. Ale najpierw pokażesz co potrafisz, lubię takie pyskate. – przeniósł spojrzenie na jej oczy.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  10. - Ja, nadęty kutafon i przedmiotowe traktowanie? Przedmiotowe traktowanie byłoby wtedy, gdybym kazał ci ściągnąć majtki i rozłożyć nogi na tym biurku, ale póki co nic takiego nie kazałem. Póki co – puścił jej oczko i upił łyk whisky ze szklanki
    - I niech ci będzie, przyjmuję cię na stanowisko, ale jeśli jeszcze raz taka sytuacja się zdarzy, nawet nie z twojej winy i tak wylecisz i nie interesują mnie żadne twoje usprawiedliwienia. Już i tak powinienem cie drugi raz zwolnić za wykradanie nagrań z kamer. – zauważył.

    OdpowiedzUsuń
  11. [A witam, witam. Sliczna Amber na tym zdjęciu jest.]

    Becca

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ja na wątek jestem zawsze bardzo chętna. Jakiś pomysł może?]

    Becca

    OdpowiedzUsuń
  13. [Hej, hej! No to myślmy jak może twa postać namieszać w życiu Seana ^^]

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie zamierza pojawiać się w pracy przynajmniej do dziesiątej. Mało który klient preferuje poranne godziny, a i on nie przywykł do wczesnego wstawania, a więc sytuacja jest dość dogodna dla obu stron. Mimo że prawdopodobnie będzie większość czasu do samego wieczora przesiedzi przy barze, pijąc kolorowe drinki, decyduje się przyjść, jak na dobrego pracownika przystało, na czas. Zakłada na siebie luźne spodnie, koszulę, której rękawy podwija do łokci i trampki upchnięte do tej pory głęboko w szafce. Po drodze wypala trzy papierosy, mimo że odległość między mieszkaniem i burdelem wcale nie jest tak duża. Wchodzi głównym wejściem i od razu zauważa jedną ze swoich nielicznych znajomych. Lubi ją. Nie zadaje pytań. Nie czuje potrzeby sprawdzania, co właściwie w tym miejscu robi.
    Podchodzi do blatu i opiera się o niego łokciami, posyłając kobiecie urokliwy uśmiech, którym zazwyczaj doprowadza swoich klientów do natychmiastowego wzwodu.
    - Cześć, piękna - rzuca na powitanie, po czym podciągając się do góry, przeskakuje zgrabnie nad dzielącą ich przeszkodą i siada na krześle obok, ręce krzyżując na torsie. Lubi na nią patrzeć, dlatego pozwala sobie wędrować wzrokiem po jej twarzy, nie czując się tym szczególnie wzruszony. Od zawsze fascynowały go różnego rodzaju rysy, a te konkretne nadają kobiecie zjawiskowy wygląd. A to, co piękne, trzeba doceniać bez względu na to czy mieści się w jego preferencjach, czy też nie.
    [Daj spokój, dobrze jest!]/Batsy

    OdpowiedzUsuń
  15. - Maltretowanie seksualne w burdelu… Napisz skargę, wyślę ją do urzędu pracy. – stwierdził, po czym wesoło się zaśmiał. Gdy miał dobry humor, uwielbiał kpić z ludzi, bo co miał robić? Być miłym? To było totalnie nie w jego stylu, a jakoś musiał tą pozytywną energię spożytkować.
    - Jestem pewien, że oczekujesz, ale nie wiem, czy się doczekasz – wzruszył obojętnie ramionami – Ja nie jestem taki pierwszy lepszy – dodał, po czym oszałamiająco się uśmiechnął, ukazując rządek białych, równych zębów. Rzadko się uśmiechał, praktycznie wcale, a jak już to w obecności Emmy.
    - O? – uniósł brew pytająco – Uważasz, że jestem… „słaby”? Co mam przez to rozumieć? Może jednak powinienem cię zwolnić, żeby udowodnić, że jestem bardzo męski i pewny siebie? – przeniosł na nią rozbawione spojrzenie, po czym wziął szklankę i upił z niej łyk patrząc jej w oczy.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  16. [ No heejo c; Może wątek? ]
    Diane W.

    OdpowiedzUsuń
  17. - Wiesz, że na mnie te twoje prowokacje nie działają? – ni to zapytał, ni to stwierdził, po czym zabrał jej szklankę i tym razem odstawił na barek za sobą, by nie mogła jej wziąć.
    - Mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia i zdecydowanie za mało czasu na zabawę w te twoje głupie gierki. Poza tym, nie mam osiemnastu lat. I nie odnoś się do mnie w taki sposób, bo w końcu się zdenerwuję i pogadamy inaczej. Wiesz gdzie są drzwi, dowidzenia. – jego ton był ostry i nieprzyjemny, widocznie przestały go bawić jej zagrywki. Widać było, że zdenerwował się jej zachowaniem i jasno dał jej do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  18. [baaardzo dziękuję, jej buźka i ciało było idealne do tej roli :))
    Margaret wydaje się być osobą, którą Jane chciałaby poznać bliżej, może nawet jakieś powiązanie ? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  19. Od kilku dni nie była w formie. Albo gdzieś za rogiem czyhało na nią choróbsko, albo ktoś rzucił na nią klątwę. Rankami nie miała siły wstawać, nocami nie mogła spać. Zapewne złożyło się na to kilka spraw, ale najbardziej przeżywała telefon od niego. Telefon a potem wiadomość, która sprawiła, że przepłakała noc i następny dzień, nie stawiają się w pracy. W pracy, z której nie do końca była dumna, ale wiązała się z wysokimi zarobkami. Wiadomo, wolała uczestniczyć w różnych galach czy spotkaniach biznesowych i kończyć w łóżku z takim mężczyznom niż być wynajmowana na godziny.
    Dziś wyglądała już o wiele lepiej, choć jej podkrążone oczy mówiły same za siebie. Wbiegła szybko na recepcję, wyłączając dotychczasowe myśli z głowy.
    - Kochana Margaret... - na widok blondynki na jej twarz wkradł się niemały uśmiech - Cóż ciekawego masz dziś dla mnie ? - zmrużyła lekko powieki - Jakiś przystojniak, zrobiłaś już rozeznanie ? - zaśmiała się cicho.
    Ktoś przecież mógłby je zganić za to, że czasami nabijały się z klientów, a właściwie zawsze ich obgadywały. Lubiła tą więź z piękną blondynką. Miała z nią nieskończoną liczbę tematów, szanowała ją jako kobietę gdyż wiedziała, że znalazła się ona tutaj z tego samego powodu jak ona - to była opcja nie najlepsza, ale najlepiej płatna a życie aktualnie nie pozostawiało jej wyboru.

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaśmiewała się dobre kilkanaście sekund z Pana, który rzeczywiście miał niemałe problemy z utrzymywaniem swojego ciała w stanie pozornej suchoty. Na szczęście był sympatyczny, nie wymagał zbyt wiele, a na sugestię o prysznicu przed reagował entuzjastycznie także w czasie baraszkowania był on świeży i pachnący.
    Sama Jane jednak pobladła kiedy Margaret wspomniała o zaręczynach i poproszeniu o rękę, dlatego też jej wzrok nagle mimowolnie opadł na ciastka, a ona zamilkła. Dopiero perlisty śmiech blondynki i jej nawoływanie wybudziły ją z transu.
    - Śniadanie już jadłam, nie musisz obawiać się o te odchudzające ciasteczka - uśmiechnęła się lekko, myślami owijając Pana Potliwą Świnię - Mam nadzieję, że ten grubas nigdy mnie nigdzie nie zaprosi, wyobrażasz sobie mnie z nim gdziekolwiek ? - przewróciła oczami i wyjęła z torebki papierowy pakunek, a z niego dwa croissanty, wyłożyła je na jej talerzyk z łakociami - Kupiłam na drugie śniadanie, ale jakoś odechciało mi się jeść... - wymruczała, czując jak wszystko podnosi się w niej ku górze.

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  21. Uniosła lekko brwi i roześmiała się. O większej owsiankowej bzdurze w życiu nie słyszała i miała ochotę śmiać się jeszcze głośniej, gdyby nie fakt, że ktoś mógłby uznać ją za wariatkę. Nonsens.
    - Pomachałabyś tyłkiem z dwa razy dziennie i na nic nie zdałyby Ci się te głupoty owsiane - pokiwała rozbawiona głową - Margaret, może jakiś basen, rowery po godzinach ? Nie mogę patrzeć na te obrzydliwości - wzięła do ręki jedno z jej magicznych ciastek i nadgryzła zniesmaczona.
    Ten grymas wywołany był jednak w dużej mierze jej pytaniem - O nie, jesteś gorsza niż prosiak, te ciastka i Nasz Szef razem wzięci - pokiwała rozkapryszona głową - Zapytaj, któregoś z chłopców, może on miał okazje baraszkować z jego kakao, mnie do tego nie mieszaj - zrobiła minę jakby temat był wyjątkowo degustujący a ona sama pochodziła ze szkoły katolickiej i usłyszała o czymś pierwszy raz.

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  22. [a więc się doczekałaś - warto było? xD
    Intensywnie myślałam w pracy i wyszło cos takiego.
    Wącimy coś?]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  23. [hmm ano może - jakieś relacje? czy pomoc z uciążliwym klientem mającym nierówno pod sufitem i nie mającym ochoty zapłacić? ^_^]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  24. [No heeej.
    Virginii nie trzeba się bać, ona ma złote serduszko i wszystkim pomaga :) Nie trzeba będzie jej unikać :)]

    //Virginia.

    OdpowiedzUsuń
  25. [Mogę z Tobą powącić, jeśli obiecasz, że będziesz dobrze pisać przecinki! :D
    A w ogóle, to mogę poprawić interpunkcję w Twojej karcie?]

    //Virginia.

    OdpowiedzUsuń
  26. [ zapomniałaś o mnie ? :( ]

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  27. [Okej, to poprawię, jak znajdę dłuższą chwilkę :)
    A masz jakąś myśl może? Bo ja się jeszcze nie wciągnęłam w fabułę i mi słabo idzie na razie.]

    //Virginia.

    OdpowiedzUsuń
  28. [pewnie to średnie wyszlo, ale coż xD btw. wiesz moze co u deSade? ;>]

    Czuła sie dzis słabo. Z nosa sie lało a wokol na waskim łózku walały sie zuzyte chusteczki. Nie miała sily aby wstac a bardzo sie jej chciało pić. Miała kupić jakies leki, jednak miała takie dreszcze, ze nawet opatulona w kilka bluz, czuła chlod. Było raz goraco a raz zimno.
    Przekrecała sie z boku na bok, nie mogac znalezc odpowiedniego miejsca. Do chwili, gdy zdala sobie sprawe, ze nici z paru godzin snu. Przydałby sie jej. Wziela nawet dni urlopu aby sie podkurowac, ale czas sie konczył a powinna teraz sie zbierac do pracy.
    Ledwo zywa zwlokla sie z lozka i poszla do lazienki sie odswiezyc i umyc. Jedzenia nie tknela, wypila tylko wody przed wyjsciem.
    Droga strasznie sie jej dluzyla. Otworzyła glowne drzwi i podeszła do recpcji:
    - czesc Margaret - zaczela bez wyrazu - kogo dzisiaj mam? - popatrzyła kobiecie w oczy, majac nadzieje, ze pod makijazem nie bylo widac rumienców.

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  29. [Cześć, fajna ta pani recepcjonistka ;>]

    Connie

    OdpowiedzUsuń
  30. [Pani od mopa i detergentów również mówi cześć :)]

    Maya

    OdpowiedzUsuń
  31. Cześć! Dziękuję i wzajemnie, piękny gif.

    CASSIDY BOIS

    OdpowiedzUsuń