środa, 13 maja 2015

make love, now we make love

Virginia Madrigal
PANI PRAWNIK/SEKRETARKA SZEFA
25 LAT

Swego czasu mierzyła o wiele wyżej i nigdy nie sądziła, że wyląduje w takim miejscu jak Vanilla Unicorn. Nawet jeśli i tak jest wyżej niż reszta pracowników, nawet jeśli zajmuje się stosunkowo poważnymi rzeczami i ma spore "chody" u szefa, to i tak jeszcze trzy lata wcześniej, w trakcie studiów, myślała, że po ich skończeniu będzie pracowała w jakiejś sławnej kancelarii i codziennie chodziła w garsonkach. Nie wyszło, bo uczucia wygrały. Garsonek na szczęście nie ma, aczkolwiek i tak często uważa się za inteligentniejszą niż inni, choć brak jej akurat pewności siebie. Kiedyś miała jej jeszcze mniej, więc w obecnym momencie i tak jest na tym polu lepiej niż było kiedykolwiek wcześniej. Tylko pomyśleć, jak miłość potrafi zmienić kobietę.
Uczuć ma w sobie całe mnóstwo, romantyczną stronę duszy zazwyczaj ukrywa. Zachowuje się mniej sztywno niż jeszcze kilka lat temu, potrafi się bawić, ale książek nadal czyta mnóstwo a w trudnych chwilach ogląda Kto się boi Virginii Woolf? Bo przecież imię zobowiązuje. Zwłaszcza do tego, aby twierdzić, że kobiety są tą lepszą płcią. Co oczywiście nie przeszkadza jej kochać nad życie pewnego faceta.

_
tytuł zasponsorowało Don Broco
zdjęcie randomowe
dajcie wątków!

17 komentarzy:

  1. [ Witam piękną panią prawnik ;>
    Margaret z pewnością będzie unikać prawnika xD]

    Margaret

    OdpowiedzUsuń
  2. doberek - prawnik nie jest straszny jak go maluja xD prawda?
    Duuużo wąteczków ;)]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Chyba że ktoś popełnił czyn paskudny i kogoś zabił. Tak przez przypadek. Niespodziewanie ale nikt nie musi o tym wiedzieć. Yhmy.
    No to co wącimy coś ? ]

    Margaret

    OdpowiedzUsuń
  4. [z taką to iść do piekła xD przytulic i utulić jak misia.
    Nie wiem czy role tu nie są odwrócone - szef powinien się wtenczas bać swej sekretarki ^_^ A więc wącimy coś? ;)]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Ja i przecinki to raczej się nie lubimy. Wiesz ta moja słaba strona. Jeśli chcesz to poprawiaj. Obiecuje że z tobą choćbym nie wiem jak mi się nie chciało to i tak będą ładne przecinki. Tak myślę. ]

    Margaret

    OdpowiedzUsuń
  6. [ooo serio? to ma przechlapane zatem. Biedak no ^_^
    Hmmm może zaczniemy od prośby o mały parodniowy urlop od pracy? wyjazd do rodziny, który byłby tematem dyskusji. Albo jakaś grypa/ okresowe badania, które źle wypadły i na dywaniku by dyskutowali co robić dalej?]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  7. [ bardzo ładne randomowe zdjęcie :D czy chętna Pani na wątek ? jakieś pomysły > ]

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydawało mu się, że przetrwa wszystko. Stopniowo, z wiekiem, obrazy z dzieciństwa zaczęły się zamazywać, szczegóły nie były już takie wyraźne, a wspomnienie bólu przestało przyprawiać o dreszcze. Z czasem jego życie zaczęło wchodzić na dobry tor; poznał Virginię, matka odeszła od ojca, a on przestał mieć do niego żal o przeszłość. Zaczął odnosić sukcesy na ringu, a gdy mógł schować Virginię w swoich ramionach był najszczęśliwszym facetem na świecie. I nagle; równia pochyła. Uświadomił sobie, że to była cisza przed burzą. Nie mógł się nawet przyszykować na to, co miało się się wydarzyć w jego życiu.
    Matka zmarła z dnia na dzień. Nieustającą migrenę tłumiła tabletkami przeciwbólowymi, które gorszego wieczoru zapiła alkoholem. Zobaczył ją martwą na fotelu w salonie.
    Po śmierci matki nikt nie był w stanie mu pomóc. Odtrącał Virginię, rozstali się na całe trzy miesiące; wtedy po raz pierwszy ją zdradził, choć nieformalnie. Lucy okazała się być idealną odskocznią. Piła z nim całymi nocami, uprawiali seks, a później wychodziła i wracała, by rozpocząć wszystko od nowa. Nawet nie wychodził z mieszkania. Przez trzy miesiące nie trzeźwiał.
    Tymczasem związek Lucy i jego ojca szedł w coraz gorszym kierunku. Często przychodziła do niego poobijana i zapłakana. Aż w końcu przyszła zakrwawiona. Zabiła jego ojca, bo on chciał zabić ją; dowiedział się, że zdradzała go z Grantem. Wyrzucili jego ciało do rzeki, jak zużytą szmatę.
    Nie potrafił już rozmawiać, ani nawet spędzać czasu z Lucy. Zdał sobie sprawę, jak bardzo potrzebował Virginii, by stanąć na nogi. Wrócił do niej i choć się zbliżyli, był innym człowiekiem, niż przed tym wszystkim, co się wydarzyło.
    Od tych wydarzeń minęło pół roku i choć udało mu się stanąć na nogi, czasem przeszłość wracała. Koszmary nie pozwalały mu spać, a zmęczenie normalnie funkcjonować. Często wtedy pił, wydawało mu się, że to pomaga zapomnieć.
    To był jeden z tych wieczorów. Nie pokazał się w domu od rana; dopiero wieczorem wrócił do ich wspólnego mieszkania w kiepskim stanie, a w zasadzie tragicznym. Ledwo trzymał się na nogach i miał nawet poważny problem ze zdjęciem butów u progu mieszkania.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  9. [Bardzo ładne zdjęcie ^^]

    Becca

    OdpowiedzUsuń
  10. [moze doszło by do spiecia z jakims natretnym klientem, który stale chciałby miec Merry a ona sama skarzylaby sie na jego prostackie zachowanie. Zrobilo by sie zamieszanie i tym sposobem by wezwano ja na dywanik po to, aby ja postawic do pionu?! albo cos w tym guscie.]

    Merry

    OdpowiedzUsuń
  11. [ biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno była zaręczona a teraz jest tu, pracuje jak pracuje jej cały świat wywrócił się do góry nogami...nie wiem, myślę, że wszystko może wyjść w praniu ]

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezbyt kontaktował. Nie wiedział nawet jak udało mu się dotrzeć do domu; nie wiedział czy wrócił taksówką, czy ktoś go odprowadził, czy szedł na pieszo. Teoretycznie był, ale praktycznie go tu wcale nie było.
    Nie pamiętał już, że odwiedził w ciągu tego wieczoru cztery bary i z każdego został wyrzucony za awanturowanie się. Nie pamiętał, że jakaś kobieta zobaczyła go w fatalnym stanie przed klubem i postanowiła się nim zaopiekować - zawsze był magnesem na kobiety, czy tego chciał czy nie, a czasem był zbyt pijany, by odmówić. Po wszystkim wcisnęła mu kartkę ze swoim numerem telefonu do kieszeni i nie bacząc na jego stan pozbyła się go z mieszkania.
    - Wiesz, żeeee… - zaczął mocno pijanym głosem – ja bym bez ciebie umarł? - nastąpiła chwila ciszy. Jego szyja wciąż była cała w czerwonej szmince, tak samo kołnierzyk i inne, już mniej widoczne okolice jego ciała. W dodatku miał w kieszeni numer telefonu tej dziewczyny. Był skończonym chujem i nie wiedział, czemu Skye wciąż z nim jest, ale jednocześnie wiedział, że tylko dzięki niej w miarę ogarnia swoje życie.

    Grant

    OdpowiedzUsuń
  13. Obudził się w fatalnym nastroju i w fatalnym stanie. Automatycznie ruszył do łazienki, po czym przykleił się do muszli klozetowej na dobre dziesięć minut. Później, chwiejąc się lekko wszedł pod prysznic, by zmyć z siebie brudy wczorajszej nocy i nieco się orzeźwić. Spędził tam ponad godzinę zastanawiając się, jak to usprawiedliwić V, albo chociaż wynagrodzić. Nie chciał jej fundować takiego życia. Może faktycznie lepiej by było, gdyby był sam?
    Zmył szminkę z szyi i wyrzucił kawałek papieru z numerem telefonu do kosza. Nieustannie próbował odreagować przeszłość, zamiast spróbować się z nią pogodzić. Wiedział, że wszystko niszczy, zamiast próbować odbudować, ale zwyczajnie sobie nie radził. Alkohol pozwalał mu na chwilę zapomnieć i przespać całą noc bez dręczących koszmarów.
    Wszedł niepewnym krokiem do kuchni, w której zastał Virginię. Otworzył lodówkę i wyjął z niej wodę; na raz wypił całą butelkę, tylko udowadniając tym, że jest w równie tragicznym stanie jak wygląda. Był blady jak ściana, miał podkrążone oczy i ogólnie wyglądał, jakby miał zaraz umrzeć.
    - Jesteś zła? – zapytał, choć było to pytanie erotyczne. Widział to w jej oczach. – Pójdziesz dziś do Skye?

    OdpowiedzUsuń
  14. [heh to juz by zalezalo od "obioru" sytuacji i jej interpretacji, ale czemu nie ^_^ zatem kto zaczyna?]

    OdpowiedzUsuń
  15. - Zawsze do niej uciekasz, gdy coś pomiędzy nami jest nie tak – stwierdził. Ale chyba nie miał do niej o to pretensji, często był nieznośny i ledwo sam ze sobą wytrzymywał. Kac w połączeniu z wyrzutami sumienia i fatalnym nastrojem; zazwyczaj musiał jakoś wylać swoje negatywne emocje. Gdy V była w pobliżu, trafiało na nią. Na jej miejscu też by się gdzieś ulotnił.
    Może powinien przeprosić, ale nigdy nie przepraszał. Nie chciał nawet, żeby zrozumiała. Wszystko było mu jedno; chciałby zamieszkać w jakiejś jaskini, dostać pełen zapas alkoholu. Mógłby z niej nie wychodzić do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
  16. nastrój był naprawdę fatalny. Przecież wiedziała, że zawsze będzie u niego na pierwszym miejscu. Nie ważne na jak długo znikał; zawsze wracał.
    - Chyba powinniśmy od siebie odpocząć. – stwierdził, przerywając grobową ciszę. Jasne, kochał ją jak wariat, bez niej tracił grunt pod nogami, ale życie z kimś takim jak on nie było łatwe.
    Nie był egoistą tylko, jeśli chodziło o V. Może powinna zrobić sobie od niego przerwę, zacząć normalnie żyć choć na chwilę? Bez niej był nikim, ale ona z nim kruszyła się w oczach. Widział zdenerwowanie w jej oczach nawet, gdy wychodził na chwilę do sklepu. Bał się, że kiedyś wypije zbyt dużo i obudzi się w nim gen ojca; gdyby ją uderzył, nie wybaczyłby tego sobie do końca życia. Dlatego musieli od siebie odejść. On nie nadawał się do związków, nie mogli być normalną parą, a później mieć trójki dzieci i psa. Jego psychika nie radziła sobie z codziennością, a kiełkujący nałóg alkoholowy tym bardziej im nie pomagał.

    OdpowiedzUsuń
  17. - To jak to sobie wyobrażasz? Teraz już nie będzie ze mną lepiej, nie jesteś w stanie mi pomóc. Od pół roku nic się nie zmienia na lepsze. Chcesz, żebyśmy się dalej kłócili, później godzili na dwa dni i zaczynali wszystko od nowa? Może powinniśmy oszczędzić sobie nerwów nawzajem i po prostu rozstać? – mówił zupełnie poważnie i widać było, że tym razem mówi naprawdę poważnie. Tak naprawdę nie chciał, by się rozstawali, ale jednocześnie zależało mu na niej a wiedział, że ich związek z dnia na dzień staje się bardziej toksyczny. Był pewien, że liczyła, że wróci do niej Grant z czasu szkoły średniej; przebojowy, uśmiechnięty, z poczuciem humoru i zakochany w niej po uszy. Tylko ostatnie się nie zmieniło, ale wtedy potrafił jej to okazywać, a teraz przychodziło mu to z trudem. Nie był skory do zwierzeń ani wyznań.

    OdpowiedzUsuń